środa, 7 marca 2018

Gry z prądem

Herbata bywa z prądem, to i gry. Alkohol przy planszy? Ależ owszem, czemu nie... jak długo widzę, że gracze ogarniają, nie przeszkadza mi to; drobne zaburzenia percepcji to ciekawa zmienna. A w niektórych grach imprezowych nawet nieogarnianie nieszczególnie przeszkadza. Jenga czy Taboo bawią i tak.

Ale w sumie to chciałam o czym innym. Kumple pokazali mi Overcooked - sympatycznego koopa komputerowego, w którym gracze współdziałają w kuchni, by przygotować na czas jak najwięcej zamówień. Na początku bez większych przeszkód... ale na kolejnych levelach np. po ciemku, albo z przemieszczającymi się potrzebnymi przedmiotami, albo na chyboczącej się podłodze, itp, itd... Rozplanowanie wszystkiego skutkuje świetną zabawą (GDZIE TY MI SIĘ TU PCHASZ Z TYM KURCZAKIEM JA PYTAM, KROWY NAM TRZEBA) - głównie na bazie interakcji między graczami, którzy mają sobie pomagać, ale w sumie nie zawsze to wychodzi - bo czas, bo pomyłki, bo miejsce zajmują (sobą lub kładzionymi na ladzie składnikami)...

Overcooked jest dalekie od planszówki, a jednak oczarowało mych planszowych znajomych (choć, po namyśle, to ja z nich wszystkich jestem najmniej graczem komputerowym). Gramy w czwórkę, więc najbardziej banalna "zaleta" planszówek - spotkania towarzyskie - checked. (Update: przeszliśmy całego Overcookeda, zostały nam tylko dodatki :() Podobnie zresztą Portal 2 - jako łamigłówki, mapy kooperacyjne, grane po sieci przez dwóch graczy...

A co z planszówkami wykorzystującymi aplikacje na telefon, na przykład?

Lubimy XCOM-a (w sumie XCOM-owcy to dokładnie ta sama banda od Overcooked). Ci, co grali, lubią Alchemików. Ja prawdopodobnie potrafiłabym docenić apkę do Gloomhaven, zawierającą interaktywną wersję scenariuszy. Z tego, co kojarzę, działające gry z apką wykorzystują telefony do a) podliczania punktacji, co jest żmudne w planszówce (w Roar?) b) wprowadzania po kolei kolejnych faz (XCOM, Gloomhaven), c) ograniczeń czasowych i wyliczonych - w sposób nieznany dla graczy - udziwnień kolejności działań w przypadku niefortunnych sytuacji na planszy (XCOM).


Portal ogłasza planszówkę detektywistyczną, wykorzystującą stronę gry i real life knowledge. Albo Wikipedię. Jestem ciekawa jak to wyjdzie. Chodzą słuchy też o Chronicles of Crime, wykorzystującym aplikację do... w sumie do większości gry - wszystko robisz poprzez skanowanie kodów na kartach i przyglądanie się obrazkom wyświetlonym na komórce. Grałam w prototyp. Jakkolwiek sama fabuła jest spoko i nawet daje odczucie prowadzenia śledztwa, i kusząca jest możliwość upgrade'u gry poprzez li tylko aktualizacje apki, to skanowanie wszystkich kart jest wnerwiające (zwłaszcza gdy aplikacja nie łapie kodów ustawionych pod zbyt ostrym światłem, np. prosto pod lampą w Hexie) i nużące. Przez całą grę towarzyszyła mi myśl, że to by było o tyleż lepsze jako... po prostu, gra komputerowa. Dla jednego gracza (albo dla kilku - czy wówczas mogliby się rozdzielać, będąc tylko w kontakcie głosowym?), nie wymagająca bezsensownie przekładania co chwila kart/ręki i dużo miejsca na stole, lecz prostego interfejsu, może muzyczki w tle, będąca po prostu łamigłówką, opowiadaną historią, w której bierzemy udział. Tak jak paragrafówka bez przerzucania stron.


W temacie - interesujący link nt. co odróżnia planszówkę od gry komputerowej w samych założeniach.
http://www.zaduzogier.pl/2017/09/24/gdzie-jest-granica-gry-planszowej/

A szukając go (bo, bądź co bądź, majaczył mi się w głowie jako przeczytany dawno temu, a nie znałam autora ani miejsca publikacji) natrafiłam na, też w temacie:
http://powermilk.pl/2017/08/przeniesienie-planszy-na-urzadzenie-cyfrowe-felieton.html

A przy rozmowie o tymże linku i XCOMie wyszło, że znajomi się ze mną nie zgadzają - że jest przewidywalny i że apka robi robotę za zbędne decki tasowanych kart / mistrza gry ruchy wyglądające na losowość. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz