piątek, 30 grudnia 2016

Mój growy rok 2016

Rok się kończy... chyba czas na podsumowania. Jak bardzo planszowo minął mi ten czas? 

Mmm... Jako że od pewnego czasu śledzę już, w co i kiedy i ile grałam, w tym roku mogę dokładnie powiedzieć, co było najczęściej rozgrywane i kiedy. ;)

 Najwięcej grałam w miesiącu... Październiku: 151 rozegranych partii. No, całkiem zrozumiałe, skoro nałożył się na to Imladris i Essen ;) choć w sumie miałam wtedy ciut mniej czasu niż w wakacje (następny w kolejce wrzesień, 106). (Najmniej grałam w styczniu. Owszem. Inżynierkę kiedyś trzeba było zrobić. ;))

Najczęściej rozgrywana gra: znów Hanabi (via Internet), znów Codenames (na żywo, 78), lecz z nieimprezowych, "większych" gier, wygrywa tym razem Taluva (59). Na kolejnych miejscach Hanamikoji (36), 7 smoków (28), Spyfall (26), Quarto (22) i dopiero wówczas zeszłoroczny wygrany Eminent Domain (19). Choć wciąż nazwałabym go największą z wymienionych tu gier. Bo Taluva to i w 10 minut potrafiła się zmieścić. EmDo chyba tylko raz się tak udało.
Najciekawsze nowinki planszowe 2015: Hanamikoji! Miło zaskoczyło mnie też Not alone, i Dragonia, jeśli mogę nazwać nową grę sprzed 2000 roku. Diamant również.
Najlepsza dwuosobówka: Hanamikoji. Po wielkim rozczarowaniu Lost Cities nie spodziewałam się, że jakiekolwiek przeciąganie liny mnie zafascynuje - a jednak. Pewnie dlatego, że to gra oparta na żonglerce informacjami. Do tego wciąż Taluva*, Quarto i Hanabi*, Listy z Whitechapel. Polubiłam też Santorini, Coffee, Yinsh, Istanbul*. (Ogwiazdkowane lubię też grać na inną ilość graczy.)
Najlepsza gra imprezowa:  Telestrations. Codenames. W Time's upa i Avalona prawie nie grałam, ale wciąż uwielbiam. Secret Hitler jest w porządku, choć hmmm pośladków nie urywa.


Największe zaskoczenia: TALUVA (moja miłość!). Takenoko. Dodatek do Eminent Domain. Istanbul, Marco Polo, Hanamikoji, Diamant, Dragonia - miło odkrywać mało znane a świetnie zaprojektowane gry. :)
Największe rozczarowanie:  Essen. Raise your goblets, mimo sympatycznego tematu i mechanik, jest... frustrujący, bo tak naprawdę na nic nie masz wpływu.

Tegoroczne wyzwanie planszówkowe spełniłam całkowicie - choć mogło być lepiej; w niektórych kategoriach nie udało mi się zagrać zarówno w znaną wcześniej, jak i nieznaną grę.
Na przyszłość mam jednak nauczkę, by nie umieszczać tematycznych wyzwań w tematach zupełnie mnie nie pociągających - np. dziki zachód...


Wg BGG, w zeszłym roku zagrałam w 223 różne tytuły, w tym poznałam 106 nowych gier (!). Tego wyniku już nie pobiję w życiu :) - nawet pomimo mocnego oddalenia się od gier w zimowych miesiącach (styczeń, grudzień)... 

(Będę jeszcze grać w Sylwestra. Ale w sumie zapiszę już te gry na Nowy Rok. ;))