poniedziałek, 2 października 2017

Discard management

(kolejny post, który swoje odczekał jako wersja robocza...)

Nie tak dawno grałam w dwie gry o podobnym elemencie mechaniki - choć ciężko mi go nawet nazwać. Mają w sobie element deck buildingu, bo kupowanie kart się przydaje, lecz bardziej istotna zdaje mi się nie sama talia, lecz discard. Możnaby stwierdzić, że podpada to pod hand management - przy czym ze skupieniem się na discardzie. Może więc: discard management?

Motyw ten wygląda następująco. Mamy rękę kart akcji, musimy zagrać określoną liczbę ich - lecz to, gdzie je zagramy, wpływa na nasze możliwości w przyszłych rundach.

Mombasie na początku rundy zagrywa się karty akcji na każde z (początkowo) trzech pól, na koniec rundy natomiast zbiera się jeden ze stosów discardu, po czym przekłada każdą kartę zagraną w danej rundzie na odpowiedni stos discardu, odpowiadający polu, na którym ją zagraliśmy. 

Kashgar: Händler der Seidenstraße nasze możliwości wyznaczają trzy kolumny - karawany; w swojej turze używamy jednej karty z początku którejś z karawan, a następnie odkładamy ją na koniec danej karawany (albo, w niektórych przypadkach, odrzucamy z gry / na wspólny dla graczy discard).

W obu przypadkach trzeba mocno planować do przodu. I podoba mi się ten motyw, choć bardziej do mnie przemawia wersja z Mombasy, gdzie jest to jeden z elementów, a nie główny - i trzeba ogarniać tylko abstrakcyjne wartości, a nie różne "słowne" działania.

Z tego co pamiętam, coś podobnego było też we Władcach Podziemi...

Jak się uprę, dostrzegę podobny mechanizm - planowania discardu - też w Hanabi, choć o wiele mniej zaawansowany; często w końcowej części gry potrzeba, by konkretna osoba discardowała, by to ona dostała potrzebną kartę - bo złe umiejscowienie karty wśród graczy może stracić punkty.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz