sobota, 18 lutego 2017

Ile godzin rozrywki dostarczają gry planszowe? - przykład

Gdy dodawałam dziś na BGG play (rozgrywkę?) w Gildie Londynu, wyświetlił mi się link do notatki BGG na temat "jak gracze notują rozgrywki". Nic konkretnego dla kogoś, kto już chwilę to robi, ale wypisano między innymi możliwe powody tego notowania... Wśród których:

  • See which of your games don't get played. (Perhaps as a nudge to play them - or to get rid of them.)
  • See the reality of what you play, compared to people's very faulty memories of what they play.
  • See how much "money's worth" or hours of playing you get out of your games.

No i zainteresowałam się ostatnim podpunktem, jakże analitycznym i pasującym do strategii "zacznij wreszcie grać w gry które już masz". Odrobina szperania po BGG i wklepywania do Excela, i...

(Zakładam tu mocno wyidealizowaną sytuację, w której wszystkie rozgrywki w daną grę to rozgrywki na moim egzemplarzu. Co chyba w niewielu przypadkach jest prawdą - kojarzą mi się głównie Marco Polo, Namiestnik, Szklany szlak i Hanamikoji. Ponadto pominęłam sporo posiadanych przeze mnie gier, przede wszystkim tych, których zasadniczo nie kupiłam - prezenty, wygrane konkursowe... Dodatkowo musiałam się pobawić z pozbieraniem różnych rozgrywek w całość, bo np. swoje grania w Ingeniousa Travel raz zapisywałam pod Ingenious Travel Edition, a raz jako Ingenious...;) )


Dla gier kupionych dawno (ponad 2 lata temu) nawet nie starałam sobie przypomnieć, jak długo je mam. Dostatecznie długo, by czas spędzony na graniu był miarodajny. (Średni czas rozgrywki brałam wg swojej pamięci i rozgrywek, np. dlatego w Glory to Rome, w które grywam głównie na 2 osoby, jest tak a nie dłużej.)

Jedną z najdroższych rozrywek, oczywiście, było Exploding Kittens - godzina rozrywki przy nich kosztowałaby 24,55zł. Ale umówmy się, kto wsparł tę grę tylko po to, by w nią grać, i oczekiwał fajerwerków? ;) Więcej kosztowało jednak kilka innych: Olympos (moja niejaka pomyłka), Havana (również rozczarowująca) - obie te gry trafiły na moją listę For Trade; Signorie (dobra gra, na jej niekorzyść przemawia, że jest zbyt duża na mój stół, więc i rzadko w nią grywam...), a nawet Puerto Rico (nie uważam kupna tego za pomyłkę, ale jakoś wyrosłam z tej gry - również For Trade).

Większość gier jednak waha się koło 10zł/h, co jest naprawdę niezłym przelicznikiem; z absurdalnie niskimi kwotami dla fillerków (Fasolki, Codenames, Cytadela, 7 smoków) i nieco wyższymi dla gier, których nie mam jakoś szczególnie długo (Not alone). Do tego dochodzą tak sobie zadowalające gry (Namiestnik, który nawet na 2 osoby zajmuje tak dużo miejsca... Drako, trochę już za banalne... 7ronin, który po pewnym czasie stał się dla mnie zbyt łatwy do wygrania jako roninowie...) i o dziwo Marco Polo, co może wyjaśniać, czemu mam taką straszną ochotę w to zagrać ostatnio. ;)

Hanabi celowo z zestawienia wykluczyłam - kupiłam trzy różne wersje gry, raczej po to, by wyrazić uznanie dla autora, niż po prostu grać. Bo i na żywo mało gram. A na BGA przez pewien czas byłam członkinią klubu - lecz wciąż, gdyby podzielić wyłożone pieniądze za członkostwo poprzez czas, jaki spędziłam przy Hanabi, wyszłoby śmiesznie mało.

Z ciekawości zestawiłam sobie me pozostałe ulubione gry:
Eminent Domain: 12,41zł/h [przyjmując ceny z Rebela]
Taluva: 5,45zł/h
Marco Polo: 15,00zł/h
BSG ze wszystkimi dodatkami: 10,32zł/h [przyjmując ceny z Rebela]
Cytadela: 4,38zł/h

I wychodzi z tego, że naprawdę kocham Cytadelę :)) W EmDo pewnie bym więcej grała, gdybym go miała (co prędzej czy później z pewnością nastąpi).


***

Ogrywam Glory to Rome znów, i przypomina mi się znowu, jaka to jest dobra gra - czemu tak długo kurzyła się u mnie na półce? Na dwie osoby jest nie za krótka, nie za długa, a gdy się zna choć trochę karty - nie zbyt przewidywalna ani nieprzewidywalna. Lubujemy się ostatnio w kończeniu Katakumbami, jako pierwszym wybudowanym budynkiem, na przykład. Kiedyś bardzo ceniłam Plac miejski - teraz uważam go za szalenie słaby (gramy na  wariancie zaawansowanym, oczywiście).

Co do wspomnianego na początku Guilds of London... Idź precz, człowieku, który pisałeś instrukcję (a zwłaszcza projektowałeś ikonografię i ściągę). W połowie gry, jak szukałam na forum BGG odpowiedzi na inne pytanie, znalazłam temat o rozkładaniu kafelków i wyszło na to, że zrobiliśmy to źle. Bo tak ciężko zamieścić rysunek, gdy układ nie jest najbardziej oczywistym... (Wygrałam. Ledwo. Choć mimo paru durnych błędów w ciągu gry.)
Graliśmy w to długo. Za długo. 15 rund na trzy osoby - koło 12 już siadało zaangażowanie, skupienie... Z tłumaczeniem zasad zeszło nam trzy i pół godziny. Ja wiem, że dobrze się czuje dobre euro, ale BEZ PRZESADY z czasem...

I jest Dzień Kota, a Kot mi mruczy na kolanach, więc czas chyba odłożyć laptopa i pozwolić mruczącej muzyce wypełnić pokój.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz