Zagrałam w gry, w które nie grałam bardzo długo, obie w dwie osoby.
A konkretnie Drako i Not Alone. I zadziwia mnie, jak dobrze zestarzało się Drako (włącznie z instrukcją), a jak wiele wątpliwości nachodziło przy Not Alone (ciekawe, swoją drogą, czy polska edycja Obecności dorzuciła wyjaśnienia niektórych kart Polowania/Przeżycia).
Drako grało się delikatnie milej - też dlatego, że jest stricte na dwie osoby, a Not Alone ze swą rozpiętością liczby graczy już lata temu wypadało różnie w zależności od liczby graczy.
Ale oba dość przyjemne i cieszę się, że mam je w kolekcji.