piątek, 25 grudnia 2015

BGG i wspominki

Szlajałam się po BGG i zaczęłam się irytować, nie widząc nigdzie funkcji, która zdaje mi się oczywista i o wiele bardziej potrzebna, niż ilość rozegranych gier chronologicznie. Generalnie do tej pory używałam listy rozegranych gier w roli listy gier, które kiedykolwiek rozegrałam (znaczącą różnicą jest, że jeśli grałam w daną grę nie po raz pierwszy, to jej nie zaznaczałam po raz kolejny, zatem od pewnego momentu wszystkie gry miałam o ilości rozegranych partii 1). Stwierdziłam, że może by zacząć tej funkcji używać zgodnie z przeznaczeniem (człek ciekawy, ile w sumie w życiu rozegrał?), ale wtedy co będę używać w poprzedniej roli - listy poznanych gier (uporządkowanych alfabetycznie, nie ilościowo?). Można do tego w sumie użyć 'record information' i 'all boardgames' w profilu, ale nie chcę sobie tak zaśmiecać - zwłaszcza, że nie zliczy mi to tylko gier, w które grałam, ale i te, które sobie zapisałam jako zainteresowana. Mogłabym to komentarzami załatwić, ale wówczas również zaśmieci mi to 'all boardgames'. Jeszcze nie zdecydowałam, czy chcę sobie zaśmiecać tą listę...

Jakiś czas temu poprawiłam sobie zatem ilość gier. Ilość dłuższych tytułów się powinna zgadzać, natomiast pomniejszych (zwłaszcza dwuosobówek logicznych oraz wieloosobowych imprezowych) raczej sobie zaniżyłam. Tak czy inaczej, na dzień dzisiejszy rozegrałam, według tych szacunków, 1994 partie. (Tj. nie wliczając Quarto i Hanabi na BGA, bo liczba poszybowałaby o trzy tysiące w górę...) Spoko. Sporo. Z tego w ciągu mijającego roku poznałam 51 nowych gier*.

A tymczasem... Jak właściwie kształtowało się moje życie planszówkowe? Pierwszymi planszówkami, jak zapewne dla wielu, był Monopol/Eurobiznes i Chińczyk, i Grzybobranie, ale także szachy i Mastermind. Brat zaraził mnie swego czasu karcianką pokemonową - która była jednak fajna tylko tak długo, jak poków było 151, bo komu by się chciało zapoznawać z dalszymi generacjami. Potem długo, długo nic, aż do poznania Gry o tron (i usłyszenia o MtG, lecz nigdy się w to nie wkręciłam, zrażona do pomysłu CCG). Tu nastąpiła kolejna dłuższa przerwa, z której wyratowała mnie masa zbiegów okoliczności - która doprowadziła do udania się na warszawskie spotkanie z grami, organizowane przez GameTrolla, a tam wkręciłam się już na dobre. Przez jakiś czas tylko podczytywałam forum gier planszowych nieśmiało (niby były spotkania w Krakowie, ale tak w dużo osób, w jakimś klubie? - przerażona pomysłem spotkania z dużą ilością nieznajomych ludzi naraz sobie odpuszczałam ;)) i jeździłam na spotkania w Warszawie, aż do czasu gdy ktoś na forum zaproponował jakieś granie dwuosobowe w centrum Krakowa. I tak sobie myślę, że z moim ówczesnym podejściem do ludzi, nie mogłam trafić na lepszą osobę niż Adrian ;) [Do tej pory pamiętam gry z tamtego pierwszego dnia. Through the desert i Innovation, w tej surowej, oryginalnej wersji, która podoba mi się niebo bardziej niż pstrokate polskie wydanie.] Po poznaniu już tego pierwszego geeka łatwiej było pójść na Strych, grywać częściej w ówczesnym sklepie Zgrami, pojawić się na Gralicji... Z Gralicji trafić do Artefaktu... A potem jakoś to już się wszystko z górki potoczyło, z większych rewelacji to jeszcze pojawienie się Hexa czy moje zarejestrowanie się na BGA ;)

 *Poznałam Murano parę dni temu. Podoba mi się ta gra; przynajmniej na dwie osoby. Nie jestem pewna, czy większa ilość nie wprowadza chaosu na planszę i znacznie mniejszej kontroli nad własnymi możliwościami.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz